Prokrastynacja to choroba nas wszystkich. Prokrastynacja – czyli inaczej odkładanie na później spraw, które są ważne i które popchnęłyby nas do przodu. Ale nie popchną, bo odkładamy na później.
Szczerze – ile czasu spędziłeś na oglądaniu stron internetowych swoich przyszłych konkurentów? Różnych firm, które robią dokładnie to, co ty chciałbyś robić, jak tylko już założysz firmę?
Pewnie sporo. Ale uspokoję cię: witaj w klubie!
W pewnym momencie to było moje ulubione zajęcie. Nie byłem co prawda tak całkiem zielony, bo wtedy już miałem swoją jedną firmę. Ale czytałem sporo o sukcesach takich firm jak GoPro czy Evernote, które powstały praktycznie w garażu – i marzyłem. Marzyłem, że też mógłbym coś takiego zrobić.
Dlaczego nie działałem?
… a jeżeli nie chce ci się czytać, tu jest wersja wideo:
Tak przy okazji: napisałem książkę. Jeżeli masz więcej niż 10.000 zł oszczędności, jej przeczytanie Ci się opłaci
Majątek jak skała. Jedyna książka o tym, jak w praktyce ochronić swoje oszczędności przed inflacją. Same konkrety. Bez ściemy
Prokrastynacja
Prokrastynacja to inaczej odkładanie spraw. Najczęściej spraw ważnych, które zapewniłyby ci rozwój, a być może i pieniądze albo inne korzyści. Ona nie dotyczy tylko biznesu, ale wielu innych spraw.
Chcesz schudnąć, ale zamiast jeść mniej już dzisiaj – odkładasz to na jutro. Chcesz poprawić swój angielski – oczywiście od przyszłego tygodnia. Przestać angażować się w mało rokujące związki – 1 stycznia w przyszłym roku jest doskonałym terminem.
Tak samo jest z założeniem własnej firmy. Zamiast to zrobić, choćby w postaci działalności nierejestrowanej – podziwiasz firmę kogoś, kto nie czekał, tylko działał. I odkładasz. I odkładasz.
Jak z tym walczyć?
Nie każdy pomysł na biznes jest dobry. Jak znaleźć właściwy? Zrobiłem o tym krótki kurs PERFEKCYJNY pomysł na biznes.
Na odchudzaniu się nie znam, więc nie pomogę.
Ale jeśli chodzi o firmę, to najczęściej odkładałem dlatego, że nie mogłem się zdecydować, co robić. Który pomysł na biznes wybrać. Bo bałem się błędu.
Strach przed błędem
Tak myślę, że ty też boisz się popełnienia błędu przy zakładaniu swojej firmy.
Jeżeli spodziewasz się teraz opowieści o tym, jakim sprytnym sposobem unikałem różnych błędów, to niestety – nie mam nic dla ciebie. Ale za to mam lepszą opowieść.
O tym, jak swoją pierwszą firmę założyliśmy z dwoma wspólnikami bez jakiegokolwiek pomysłu na to, czym się ma ona zajmować. Serio. Najpierw założyliśmy firmę, a potem zaczęliśmy powoli testować dwa pomysły na usługi. Szaleństwo? Tak. Ale po tym, jak nie wyszły pomysły na agencję pracy i biuro tłumaczeń, wpadliśmy na trzeci – fundusze unijne. I okazało się, że ten pomysł był napraaaaawdę dobry.
A przy okazji... Na tym blogu piszę sporo o zakładaniu firmy. Sam założyłem od zera firmę Berrolia, która robi wypasione samochodowe uchwyty na telefon.
Albo inną opowieść o tym, jak z moją żoną zakładaliśmy prywatny żłobek – bez jakiegokolwiek pomysłu na marketing. Serio. Jakoś założyliśmy, że jak już będzie fajny żłobek, to klienci jakoś przyjdą. I wiesz co? Zaskoczę cię. Nie przyszli. Ale jak już wyglądało to słabo, to zaczęliśmy podejmować różne działania, z których ze dwa okazały się skuteczne. I żłobek działa do dzisiaj.
Jak zaczynałem Berrolię, brałem się za coś, na czym się kompletnie nie znałem. To też był błąd, który omal nie położył całego przedsięwzięcia. Dopiero teraz wiem, że biznes trzeba zacząć zupełnie inaczej:
- wygenerować trochę dobrych pomysłów
- sprawdzić je pod różnymi kątami
- i z tych, które zostały, wybrać pomysł, który jest najbliższy twojemu doświadczeniu.
Ale dopiero dzisiaj wiem, jak do tego podejść. Wtedy miałem tylko fantastyczny pomysł na produkt i niezachwianą wiarę, że dam radę.
Popełniaj błędy! To fantastyczne uczucie
To wszystko brzmi jak festiwal katastrof. Ale wiesz co? Każda z tych firm mi się w końcu udała. I każda wygenerowała naprawdę porządne dochody.
I to pomimo tego, że w każdej z nich popełniłem mnóstwo błędów, nie tylko tych, które właśnie opisałem.
Bo błędy popełniałem, ale z czasem albo je naprawiałem, albo nie okazywały się takie straszne. I ty też będziesz je popełniać, niezależnie od tego, ile teraz będziesz czekać i się zastanawiać. Więc jeżeli boisz się błędu – wyluzuj.
Przy każdej rzeczy, którą zrobisz źle, będzie jeszcze kilka okazji, żeby to naprawić. Albo następnym razem zrobić inaczej. Albo przynajmniej zminimalizować skutki błędu.
Błędy i tak popełnisz, ale one nie zabiją twojego biznesu. Natomiast na pewno zabije twój biznes jedna rzecz – jeżeli nigdy nie zaczniesz działać. Prokrastynacja to prosty sposób na to, żeby żadna twoja firma się nie udała – bo nie może się udać coś, co nigdy nie zacznie działać.
Więc zacznij cokolwiek – handel na Amazon, na Allegro, proste usługi albo rękodzieło. Zobaczysz, że w trakcie twój pomysł na biznes będzie się zmieniał i dojrzewał, nawet jeżeli teraz nie jest 100% super!
Tak, odkładanie wszystkiego na później, śledzenie innych, którym się udaje…itd. Skąd ja to znam? Z autopsji, ale jednak można się zmobilizować i zacząć działać nawet jak się ma małą wiedzę na dany temat, przecież można tak wielu rzeczy się na uczyć i nie stać w miejscu tylko jak ten ślimak iść dalej. Powolutku, ale do przodu:)
Ślimak na zdjęciu to podwójny symbol. Z jednej strony symbolizuje powolność i opieszałość. Z drugiej jak żadne inne stworzenie prze z uporem do przodu, wbrew swojej ślimaczej naturze 🙂 Fajny wpis.
Ta tendecja do odkładania nie bierze się z powietrza, zastanówmy się jak nie odkładać po edukacji która zakłada że najważniejsza jest poprawna odpowiedź i odgadnięcie co autor miał na myśli a nie sam proces dochodzenia odpowiedzi czy też próba własnej interpretacji, co jest filarem fińskiej edukacji. Do dziś pamiętam jak zostałem przez nauczyciela wyśmiany przy interpretacji jakiegoś wiersza, później już nie podchodziłem do nauki bez bryków i ściąg, skutecznie odłączając jakiekolwiek kreatywne procesy w swojej głowie.
Motto facebooka i wogóle startupów amerykańskich 'Move Fast na Break Things’ po polsku byłoby 'Nie rób nic dopóki nie wymyślisz perfekcyjnego rozwiązania’, a jako że perfekcji nie wymyslisz sam w głowie to najlepiej wogóle siedź w zamrożeniu aby nikt nie musiał po tobie sprzątać ani poprawiać.
„Prędzej czy później wyjdzie” – To słowo klucz. Wielu marzycielu poddaje się nim zacznie się zarabiać pieniądze. Słomiany zapał to zmora wielu początkujących przedsiębiorców, którzy myślą że założą firmę i od razu będzie strumień pieniędzy. Jak to wygląda w praktyce wiadomo 🙂
Do tego – niestety – uczymy się głównie na własnych błędach a nie cudzych. Uważam, że konkurencję trzeba bacznie obserwować, bo może nas dużo nauczyć. Tylko nie ma co przesadzać, a czas poświęcony na obserwację konkurencji i wyciąganie wniosków, powinno się u siebie wdrażać.