Nazywam się Michał Mackiewicz.

Jestem tatą trójki dzieci – dwóch córek i syna. I od 15 lat mężem Anny.

Jak skorzystasz, czytając mojego bloga?

Prowadzę bloga żeby pokazać Ci, że opłaca się robić trudne rzeczy. Że opłaca się podejmować wyzwania, takie jak założenie własnej firmy i sprawdzanie innych metod kreatywnego zarabiania.

Moje doświadczenie nauczyło mnie, że warto robić trudne rzeczy. Proste przyjemności w końcu się nudzą. Trochę tak samo, jak trudo jeść same cukierki, bo to się w końcu nudzi. Jeżeli to, co robisz jest ciągle łatwe i proste, w końcu przestaniesz się rozwijać.

To powiedzenie o cukierkach nie jest moje. Pamiętam je od mojego ojca. Dopiero teraz, gdy mam 42 lata, zaczynam rozumieć niekróre z jego lekcji. Był ode mnie o pięćdziesiąt lat starszy, więc wtedy często nie rozumiałem tego, co mówił. Ale zapamiętałem jego credo, że nie ma nic gorszego, niż robienie w kółko rzeczy przyjemnych. Że od tego można co najwyżej zwymiotować. A szczęście dają rzeczy trudne i mocne. Może dlatego przez połowę życia wspinał się w wysokich górach.

Pasja

Moimi górami jest prowadzenie firm. Nie zawsze mi się udaje, chociaż ogólnie nie narzekam. Prowadzę kolejne projekty i podejmuję ciągle nowe wyzwania, bo lubię się uczyć. Nałogowo. I lubię robić z tej wiedzy finansowy użytek.

Tak przy okazji: napisałem książkę. Jeżeli masz więcej niż 10.000 zł oszczędności, jej przeczytanie Ci się opłaci

Majątek jak skała. Jedyna książka o tym, jak w praktyce ochronić swoje oszczędności przed inflacją. Same konkrety. Bez ściemy

Przyjaciółka powiedziała mi niedawno „zamiast skupić się na tym, co najlepiej umiesz, zawsze wybierasz to, w czym jesteś najsłabszy”. Dokładnie tak. Bo wtedy uczę się robić nowe rzeczy i przekraczam własne granice. Nie ma dla mnie w życiu bardziej pasjonującej rzeczy.

A tak się składa, że przy okazji przychodzą pieniądze. Myślę, że to nie przypadek.

Pieniądze

Mojego szczęścia nie czerpię z pieniędzy. Mam ich na tyle dużo, że nie żyję od pierwszego do pierwszego. Szczerze mówiąc, w ogóle nie wiem, ile wynosi mój stan konta. I to mi wystarczy. Taki stan utrzymuję od dawna, od kilkunastu lat. Więc jeżeli szukasz mrożących krew w żyłach opowieści o wychodzeniu z długów i spłacaniu Providenta – to na moim blogu ich nie znajdziesz.

Jak to robię? Kiedyś dzielnie prowadziłem budżet domowy i miałem wszystko zaplanowane. Z czasem moje robienie trudnych rzeczy i stawianie sobie wyzwań zaczęło przynosić efekty – również finansowe. W sumie uważam, że najlepszym sposobem na to, żeby nie musieć się zajmować pieniędzmi jest – sporo zarabiać.

Nie każdy pomysł na biznes jest dobry. Jak znaleźć właściwy? Zrobiłem o tym krótki kurs PERFEKCYJNY pomysł na biznes.

Ale zauważyłem, że pieniądze nie przychodzą do mnie od samego myślenia o pieniądzach. U siebie i u wielu innych osób zauważyłem podobny mechanizm: dobre zarabianie zaczyna się od świadomego budowania swojej kariery i stawiania sobie wyzwań. Czyli – właśnie od robienia rzeczy trudnych. I ten blog jest właśnie o tym, jak z głową robić trudne rzeczy i jak stawiać sobie wyzwania, żeby się rozwijać i zacząć zarabiać więcej. Znacznie więcej.

Moje doświadczenie

A jeżeli nadal nie masz pewności, czy warto to czytać i czy przypadkiem nie opowiadam zasłyszanych mądrości, tu jest lista rzeczy, które robiłem i robię zawodowo. Jedne z nich okazały się wielkim sukcesem, inne porażką.

  • Prawie 10 lat wraz ze wspólnikami prowadziłem Instytut Nauk Społeczno-Ekonomicznych – przez kilka lat największą w Polsce jednostkę piszącą projekty unijne, z rocznymi przychodami przekraczającymi 10 mln zł i zatrudnieniem sięgającym 70 osób.
  • Całkowicie od zera stworzyłem Berrolię – firmę, która produkuje w Polsce luksusowe uchwyty do telefonów.
  • Przez kilka lat na bazie Instytutu rozkręcaliśmy ogólnopolską firmę badań rynku i opinii. Były nawet spore sukcesy i duże kontrakty, ale działalność nigdy nie zaczęła być na dobre rentowna.
  • Razem z Anną produkowaliśmy smart akcesoria dla podróżujących rodziców pod marką BabyToGo.
  • Miałem dwa podejścia jako deweloper aplikacji. Jedno to było stworzenie kalendarza z listą zadań na najważniejsze platformy mobilne. Drugie to stacjonarna aplikacja do budżetowania dla samorządów. Oba projekty wygenerowały przychody, ale nie osiągnęły rentowności.
  • Próbowałem wraz ze wspólnikami założyć biuro karier. Zarzuciliśmy ten pomysł, bo fundusze unijne okazały się znacznie bardziej obiecujące.
  • Uczestniczyłem w założeniu, wraz z moją żoną, prywatnego żłobka Klub Motylek, który funkcjonuje z sukcesami do dzisiaj.
  • Byłem analitykiem finansowym w funduszu inwestycyjnym venture capital.
  • Dwukrotnie pracowałem w Ministerstwie Finansów jako doradca ministrów w gabinetach politycznych. Okazało się, że nie jest to do końca mój żywioł. Jednak jest takie powiedzenie, że człowiek jest spełniony zawodowo, jeżeli pracował w korporacji, w administracji, na uczelni i prowadził własny biznes. Doświadczenie ministerialne pozwoliło mi odhaczyć hasło „administracja” ;).
  • Od 2001 roku uczę innych ekonomii jako pracownik naukowo-dydaktyczny Uniwersytetu Łódzkiego, obecnie już jako profesor uczelni.
  • Od trzech lat kieruję tam Katedrą Funkcjonowania Gospodarki.
  • Jako prodziekan ds. ekonomicznych zarządzam 60-milionowym budżetem Wydziału Ekonomiczno-Socjologicznego UŁ.

Tak, przyznam się. Jestem profesorem ;). Ale do wiedzy teoretycznej mam dość luźny stosunek. Obiecuję, że na blogu będę stosował terminy ekonomiczne tylko w ostateczności i tylko, kiedy już naprawdę nie będzie innego wyjścia.

Gwarancja jakości (poniekąd :))

Jest ważny powód, dla którego nie piszę na tym blogu bzdur i „mądrości” zasłyszanych od kołczów sukcesu pokroju Mateusza Grzesiaka.

Mam trójkę dzieci. Najstarsze z nich jest już w wieku, w którym podejmuje decyzje zawodowe i ogólnie interesuje się tym, skąd się biorą pieniądze. Może niedługo zacznie nawet czytać blogi i myśleć o zakładaniu firmy 🙂 Inne moje dzieci też z czasem osiągną ten wiek.

  • Berrolia
  • berrolia-luxury
  • berrolia-bezpieczenstwo

A przy okazji... Na tym blogu piszę sporo o zakładaniu firmy. Sam założyłem od zera firmę Berrolia, która robi wypasione samochodowe uchwyty na telefon.

Nie chcę, żeby cokolwiek na tym blogu skłoniło je do złych decyzji. Własna firma jest przygodą życia, ale pod warunkiem, że mądrze się ją poprowadzi. Jeżeli nie, to może stać się udręką i doprowadzić do problemów finansowych. Nie chcę, żeby to się przydarzyło komukolwiek. Również moim dzieciom. Dlatego piszę wyłącznie o rzeczach, o których mam 100% pewność, że działają.

Zapraszam Cię do lektury i życzę Bardzo Udanego Dnia!

Michał