Jak. Ja. Nie. Cierpię. Tego. Rządu. A oni, złośliwie, znowu robią coś rozsądnego. Człowiek chciałby sobie posiedzieć i pokrytykować. A tu nic. Nawet nie patrzą na rok wyborczy, tylko biorą i wprowadzają składki ZUS od wszystkich umów śmieciowych.
Jak to możliwe, że jako podatnik cieszę się z kolejnych podatków?
Już wyjaśniam.
Była sobie firma…
Prowadziłem firmę badawczą – taką od badań rynku i opinii. Zatrudnialiśmy ludzi głównie na etat. Może nie był to jakiś wybitny socjal, ale, jak na tamte czasy, warunki były znośne. Płaciliśmy pełny ZUS od wszystkich wynagrodzeń.
Ale to powodowało problemy.
Z naszymi stawkami nie byliśmy w stanie wygrać przetargów o badania. Systematycznie przegrywaliśmy z innymi firmami. Badanie robiliśmy podobnie, jak oni, według podobnych standardów. A jednak koszty zatrudnienia ciągnęły nas w dół.
Tak przy okazji: napisałem książkę. Jeżeli masz więcej niż 10.000 zł oszczędności, jej przeczytanie Ci się opłaci
Majątek jak skała. Jedyna książka o tym, jak w praktyce ochronić swoje oszczędności przed inflacją. Same konkrety. Bez ściemy
Dlaczego? Bo płaciliśmy za naszych pracowników pełne składki ZUS.
(Pomijam, że przegrywaliśmy też z firmami, które były tanie, bo zwyczajnie fałszowały badania. I nadal to robią. I mogę wskazać nazwy. Ale to temat na zupełnie inną bajkę.)
Co się dzieje, kiedy płacisz ZUS?
Podam konkretny przykład.
Pracownik ma na umowie 3000 zł brutto. Ma umowę o pracę, czyli muszę od niego płacić pełny ZUS pracodawcy – dodatkowo 614 złotych. Z tego pracownik dostaje do ręki 2.157. Różnica wynika z płacenia jeszcze ZUSu pracownika i podatku PIT.
Nie każdy pomysł na biznes jest dobry. Jak znaleźć właściwy? Zrobiłem o tym krótki kurs PERFEKCYJNY pomysł na biznes.
W sumie zasilamy (ja i pracownik) nasz kochany ZUS, czyli Zakład Utylizacji Szmalu, kwotami 614 (ja) i 411 (pracownik).
Razem 1.025 złotych. Sporo.
… a kiedy nie płacisz
I teraz mam konkurować z inną firmą, która zatrudnia pracownika na umowę śmieciową, czyli umowę o dzieło lub zlecenie. Taka firma nie płaci większości składek ZUS. Pracownik będzie ich kosztował…
Uwaga…
2.557 zł.
A przy okazji... Na tym blogu piszę sporo o zakładaniu firmy. Sam założyłem od zera firmę Berrolia, która robi wypasione samochodowe uchwyty na telefon.
A mnie, przypomnę, kosztuje ponad 3.600. Czyli jestem mniej konkurencyjny co miesiąc o ponad tysiąc złotych.
Takie współzawodnictwo przypomina bieganie w betonowych butach.
Dzięki zatrudnianiu ludzi na umowy śmieciowe, Twoja konkurencja może dać ceny o 30% niższe. Wygrasz taki przetarg?
Ano nie.
Więc co zrobisz, żeby przetrwać na rynku? Opcje są dwie:
- Wbijasz zęby w ścianę, pracujesz po 14 godzin na dobę i prowadzisz firmę bez zysku.
- Też zatrudniasz, ile możesz, na śmieciówki. Albo jeszcze lepiej – na czarno.
Jak myślisz, ilu właścicieli firmy wybierze to pierwsze rozwiązanie? 😉
A gdyby tak ozusować wszystkich tak samo?
Ano właśnie. Jeżeli wszyscy będą płacili takie same podatki, zniknie motywacja, żeby upychać ludzi na umowach śmieciowych. Przedsiębiorca, który zatudni wszystkich normalnie na etat nie będzie już frajerem, który przegrywa że wszystkimi dookoła.
Będzie grał na równych zasadach.
Więc wtedy raczej wszyscy pracodawcy zdecydują się na umowy o pracę. Tak, jak w cywilizowanym świecie. Odejdzie im stres o kontrolę Inspekcji Pracy. A i pracownicy będą zadowoleni.
Właśnie dlatego jestem mocnym zwolennikiem zmian planowanych przez rząd. I szacunek za to, że są wprowadzane pomimo roku wyborczego. Poprzednim ekipom jakoś zawsze było nie po drodze. Albo, że dopiero rok po wyborach. Albo – że już za dwa lata wybory.
A tu jakoś wola jest.
Pozdrawiam wszystkich zwolenników niskich podatków 🙂
nie lepiej obniżyć opodatkowanie etatu, zamiast podwyższać opodatkowanie umów zlecenie?
Moim zdaniem najważniejsze, żeby zrównać opodatkowanie. A to, czy na niższym czy na wyższym poziomie, to już zależy od poziomu wydatków. Wiesz, 500+ i inne takie historie 😉