Wiem z doświadczenia, że zagraniczni klienci są cenni. Płacą więcej niż ludzie z Polski i mają słabość do przedmiotów „z duszą”. Zwłaszcza Niemcy i Japończycy. To sprawia, że są wymarzonym klientem dla wszelkiego rodzaju rzemiosła. Ale jak do tych klientów trafić?
Wielu z Was robi bardzo ładne rzeczy. Polskie rzemiosło nie przestaje zaskakiwać. Mamy wysyp polskich firm, często prowadzonych przez jedną osobę, które robią ładne, drogie przedmioty w małych seriach.
Jednak często nie potrafią ich dobrze sprzedać zagranicznym klientom. Czasem problemem jest nieznajomość angielskiego. Przeszkodą jest też brak umiejętności i obawa, że się nie uda.
Dzisiaj pokażę Ci, że nie taki diabeł straszny.
Żeby znaleźć klientów zagranicznych, trzeba mieć kilka rzeczy
- Sklep internetowy
- Sposoby płatności akceptowane przez klientów zagranicznych
- Sposób na wysyłanie za granicę
- Reklamy.
Łatwo się to wszystko robi, kiedy klienci są z Polski. Jeżeli jednak chcesz mieć klientów zagranicznych, sprawa jest trochę bardziej skomplikowana.
Tak przy okazji: napisałem książkę. Jeżeli masz więcej niż 10.000 zł oszczędności, jej przeczytanie Ci się opłaci
Majątek jak skała. Jedyna książka o tym, jak w praktyce ochronić swoje oszczędności przed inflacją. Same konkrety. Bez ściemy
Ale bez paniki. Krok po kroku przeprowadzę Cię przez ten proces.
Sklep internetowy
Możesz próbować sprzedawać przez Facebooka albo nawet przez zamówienia na Instagramie.
Ale te sposoby wystarczają na krótko. Jeżeli chcesz zbudować silną markę, musisz prędzej czy później założyć swoją stronę internetową ze sklepem. Nie opiszę tutaj samego tworzenia strony, bo to temat na inny artykuł. Instrukcje, jak to zrobić, dostępne są na przykład tutaj.
Warto jednak wiedzieć, że to nie jest drogie przedsięwzięcie. Najważniejsze koszty to:
Nie każdy pomysł na biznes jest dobry. Jak znaleźć właściwy? Zrobiłem o tym krótki kurs PERFEKCYJNY pomysł na biznes.
- hosting, czyli komputer, który obsługuje stronę – od 100 zł rocznie
- adres internetowy (domena) – od 50 do około 150 złotych rocznie (zależy od tego, czy jest to domena .pl, .com, czy .co)
- płatny, dobry szablon sklepu – za 50 dolarów.
Do stworzenia samego sklepu możesz użyć jeden z całkowicie darmowych systemów:
- WordPress z nakładką WooCommerce
- Magento
- PrestaShop.
Osobiście używam tego pierwszego rozwiązania – i Tobie również je polecam. Pozwala ono na połączenie sklepu (WooCommerce) z typową witryną internetową (WordPress). Jest dobre wtedy, gdy tworzysz produkty i równocześnie wokół nich budujesz swoją markę i swoją opowieść. Wtedy do prezentacji używasz bloga (WordPress), a do sprzedawania – części sklepowej (WooCommerce).
Jeżeli jednak prowadzisz większy sklep, w którym jest kilkaset lub kilka tysięcy produktów, wtedy WooCommerce nie wystarczy. Wtedy lepsze będą technologie typowo sklepowe, czyli Magento lub PrestaShop – obydwa darmowe.
Tłumaczenie sklepu internetowego
Kiedy już masz stronę i chcesz sprzedawać za granicę, potrzebujesz sklepu w obcym języku.
Tu masz do wyboru kilka rozwiązań. Niestety, wymagają przynajmniej minimalnej znajomości angielskiego. Będziesz jej potrzebować, żeby w ogóle rozumieć kontekst i nie wstawić przetłumaczonego tekstu tam, gdzie nie trzeba.
A przy okazji... Na tym blogu piszę sporo o zakładaniu firmy. Sam założyłem od zera firmę Berrolia, która robi wypasione samochodowe uchwyty na telefon.
Skąd wziąć tłumaczenia?
- Możesz przetłumaczyć tekst samemu – ale oczywiście trzeba dobrze dobrze mówić danym językiem. Szczególnie do tłumaczenia tekstów marketingowych potrzebne będzie jego biegła znajomość.
- Inna, trochę droższa opcja, to zlecenie tłumaczowi. Tu mocno polecam usługi online, czyli zlecane przez stronę internetową. Chodzi o szybkość. Prowadząc sklep potrzebujesz mieć tłumaczenia błyskawicznie, a nie czekać tydzień na każdy tekst.
- Możesz skorzystać z Tłumacza Google. Jest darmowy i zapewnia, wbrew pozorom zupełnie dobrą jakość. Nie użyłbym go może do długich opisów czy generowania haseł marketingowych. Do tego potrzebne jest jednak wyczucie języka. Ale już nazwy pól (typu adres, imię i nazwisko) czy regulamin sklepu spokojnie możesz przetłumaczyć przy użyciu Google.
- Ostatnio znalazłem inne tłumaczenie maszynowe, które nazywa się DeepL. Ta usługa też jest darmowa, a jakość tłumaczeń jest jeszcze wyższa niż w Tłumaczu Google. Moja dość dobra znajomość angielskiego i niemieckiego pozwala mi na ocenę jakości tłumaczenia – i jest bardzo dobra nawet w przypadku dość złożonych tekstów. W Berrolii używamy jej ostatnio w coraz większym zakresie.
Jak to jest u nas? Na potrzeby Berrolii łączę trzy rozwiązania.
- W przypadku tekstów angielskich – piszę sam.
- Teksty ściśle marketingowe po niemiecku, włosku i po francusku zlecam do tłumaczenia przez Turbotłumaczenia.
- Pojedyncze zdania i takie rzeczy jak regulaminy w tych trzech językach tłumaczę przy pomocy DeepL.
Jeden czy wiele języków?
Są takie rodzaje produktów, przy których wystarczy Ci sklep tylko po angielsku. W niektórych obszarach znajomość angielskiego jest tak powszechna, że nawet nie ma sensu tłumaczenie na inne języki.
Jeżeli na przykład robisz sklep dla graczy w RPG, to możesz śmiało założyć, że każdy gracz zna dość dobrze angielski. Ale to nie jest jedyny przykład. Tak samo jest między innymi w przypadku
- akcesoriów historycznych (zbroje, miecze, gadżety)
- gier planszowych (figurki, kości do gry itp.)
- klimatów fantasy.
Po prostu ich miłośnicy są przyzwyczajeni do angielskiego. W końcu w ich świecie większość instrukcji, opisów i filmów jest po angielsku. Jeżeli więc Twój sklep też będzie w tym języku, nie będą zdziwieni.
Jednak jeżeli sprzedajesz produkty bardziej ogólnego użytku, będziesz potrzebować sklepu w języku Twoich klientów.
To ma naprawdę duży wpływ na sprzedaż.
Na początku strona Berrolii była tylko po angielsku. Kiedy wprowadziłem stronę w wielu językach, stopa konwersji (czyli tak naprawdę sprzedaż) podskoczyła o ponad 160%. W tej chwili nasza strona jest dostępna w języku
- angielskim (domyślnie)
- polskim
- niemieckim
- włoskim
- francuskim.
Kiedyś był jeszcze hiszpański, portugalski, szwedzki, rosyjski i holenderski. Jednak sprzedaż w tych krajach była na tyle słaba, że nie opłacało się utrzymywanie aktualności wszystkich podstron.
[mailerlite_form form_id=7]
Jak zrobić stronę w kilku językach?
A jak technicznie zrobić stronę w wielu językach? To mocno zależy od tego, na jakim systemie prowadzisz sklep.
- Jeżeli masz sklep na WordPressie z wtyczką WooCommerce, będziesz musiał zainwestować w płatną wtyczkę WPML. Niestety, nie jest tania. Przy zakupie trzeba zapłacić 79 USD i potem co roku 59 USD. Można go zastąpić darmowym WP Multilang, ale o jego jakości nie umiem niestety nic powiedzieć.
- W przypadku sklepu na Magento podstawowe tłumaczenia możesz zainstalować za darmo. Jednak pracę znacznie ułatwi płatna wtyczka Language Translator for Magento, która niestety kosztuje jednorazowo 149 USD.
- Jeżeli masz PrestaShop, możliwość zbudowania sklepu w wielu językach masz już wbudowaną w system.
- W przypadku gotowych platform, takich jak Shopify i Shoplo, możliwość dodawania języków też wymaga inwestycji. W przypadku Shopify musisz kupić dodatek Langify. Jeżeli używasz Shoplo, to dodatkowe języki nie są dostępne w podstawowej taryfie. Jeżeli chcesz mieć stronę dwujęzyczną (np. polski i angielski), to trzeba będzie przejść na plan za 99 złotych miesięcznie. Więcej niż dwa języki wiążą się z koniecznością miesięcznej opłaty 299 złotych.
A więc – niestety nie jest tanio. Jedyne wyjście to zacząć jak najszybciej zarabiać tak, żeby wydatek za wprowadzenie na stronie wielu języków jak najszybciej się zwrócił.
Płatności od zagranicznych klientów
O tym, jakie stosować systemy płatności, napisałem szczegółowo w tym wpisie. W skrócie – zawsze warto mieć dla klienta przynajmniej trzy sposoby płatności:
- PayPal – bo budzi największe zaufanie praktycznie we wszystkich krajach rozwiniętych (chociaż w Polsce nie jest lubiany)
- płatności kartą Visa i MasterCard – bo są najprostsze
- przelew bankowy – bo posłużenie się na stronie logo banku wzbudza zaufanie.
Jak wysyłać za granicę?
O wysyłaniu towaru za granicę piszę w tym artykule. Jeżeli wysyłasz towar do krajów Unii Europejskiej lub o wartości do 1000 euro, to taka wysyłka nie różni się specjalnie od wysyłania do Polski.
A skąd w ogóle wziąć zagranicznych klientów? Co zrobić, żeby chcieli u Ciebie złożyć zamowienie?
O skutecznych sposobach reklamowania się za granicą napiszę w najbliższym czasie.
Podstawowy problem z tłumaczeniami jest taki, że tłumacze nie znają się na SEO oraz marketingu i nie potrafią napisać tekstu, który będzie jasny, przejrzysty i skuteczny w danym języku. Przekładają tylko to, co jest napisane po polsku, a to niestety nie zawsze się sprawdza. Żeby mieć naprawdę dobry tekst na sklepie w innym języku trzeba zlecić to firmie, która orientuje się w tych wszystkich aspektach.